Pochodzę z Rudy Śląskiej, z biednej dzielnicy przemysłowej i śmiało mogę powiedzieć, że jestem z tego dumna. Miejsce urodzenia nie zdeterminowało mojego losu. Od dziecka walczyłam o lepszą przyszłość dla siebie i swoich bliskich. Doświadczyłam wiele, ale bez tego nie byłabym dziś sobą. Ciężko zapracowałam i dalej pracuję na swój sukces.
Już jako nastolatka swatałam ze sobą znajomych i udzielałam porad randkowych. Pomogłam kuzynowi zdobyć miłość jego życia. Sama młodo wyszłam za mąż, a nie długo potem na świecie pojawił się mój pierwszy syn – Alan. Macierzyństwo odmieniło zupełnie moje życie, można powiedzieć że w pewien sposób dodało mi skrzydeł. Od tego momentu zaczęłam walczyć nie tylko o swoje szczęście, ale przede wszystkim o szczęście mojego dziecka. Niestety oznaczało to rozstanie z pierwszym mężem. Trudne doświadczenie rozwodu pomaga mi dzisiaj w pracy z klientami. Doskonale rozumiem sytuację wielu z nich i wiem, że nigdy nie można się poddawać. Jeśli w Twoim życiu zamykają się jakieś drzwi, to tylko po to by otworzyły się nowe, prowadzące do innego życia.
Obecnego męża poznałam w dosyć zabawnych okolicznościach. Znałam go przelotnie i chciałam wyswatać go ze swoją koleżanką. Andrzej domyślił się jednak, że to nie Dorota pisze do niego wiadomość, w której proponuje spotkanie. I tak umówiliśmy się na pierwszą randkę. Od ponad 15 lat jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Doczekaliśmy się dwójki dzieci, Artura i Amelki. Wszyscy razem tworzymy wyjątkową „drużynę A”.