Sztuczna inteligencja to temat kontrowersyjny, budzący dziś skrajne emocje. Tym bardziej, że coraz mocniej wkracza ona w nasze codzienne życie. Jedni chwalą ją jako usprawnienie, inni postrzegają jako zagrożenie dla miejsc pracy, a nawet społeczeństwa. Jednak czy tego chcemy czy nie, sztuczna inteligencja będzie rozwijana i będzie przejmowała coraz więcej obszarów naszego życia. Jako swatka chciałam się dziś z Wami wspólnie pochylić nad pytaniem, czy wpłynie ona także na nasze relacje, zarówno te towarzyskie jak i intymne? Pozwólcie, że wybiegnę dziś myślami trochę w przyszłość..
Fantastyka czy rzeczywistość
Nie jestem fanką książek i filmów o tematyce science fiction, jednak i do mnie docierają czasem filmowe czy książkowe zagadnienia odnośnie związków w dobie sztucznej inteligencji. Z pewnością słyszeliście o kultowym serialu Star Trek. W serii Voyager, odważna kapitan gwiezdnego statku Kathryn Janeway w wraz załogą w wyniku skomplikowanego splotu wydarzeń zostaje przeniesiona miliony lat świetlnych od domu. Powrót na rodzinna planetę wydaje się wręcz niemożliwy. Nie chcę tutaj relacjonować serialu, który powstał w latach 1995-2001. Pojawia się tam jednak ciekawy wątek, który idealnie koresponduje z moimi dzisiejszymi dywagacjami. Otóż załoga statku Voyager dysponuje zaawansowaną technologią umożliwiającą tworzenie realistycznych hologramów. Tzw. holomatryca jest w stanie generować postacie do złudzenia przypominające żywe, samodzielnie myślące istoty istniejące jednak tylko w programie komputerowym. Praktycznie nie mająca perspektyw na związek z kimś załogi, ani powrót do domu, gdzie mogłaby kogoś poznać, Kathryn nawiązuje romans z postacią stworzoną w holodeku – Michaelem Sullivanem. Już na wstępie modyfikuje jego postać, dodaje mu wykształcenie i konkretne zainteresowania, tak aby była dla niej jeszcze bardziej atrakcyjny. Z biegiem czasu orientuje się, że jej romans to czysta fikcja, wystarczy bowiem jedna komenda a niechane zachowanie u Michaela od razu znika, przykładowo chrapanie. Podejmuje decyzję o blokadzie edycji postaci przez siebie.
Cyberzwiązki
Pomyśleliście, że za bardzo wkraczam w sferę science fiction? W 2018 r. Japończyk Akihiko Kondo wziął ślub z hologramem o imieniu Hatsune Miku. To postać fikcyjna występująca m.in. w grach, ale dzięki urządzeniu Gatebox, które generuje mini hologram, Hatsune może „zagościć” także w prywatnych domach. Pod tym linkiem znajdziecie reklamę japońskiej firmy, która sprzedaje ową technologię: https://www.youtube.com/watch?v=nkcKaNqfykg Postać stworzono z myślą o wejście z nią w relacje. Akihiko swoją decyzję o stworzeniu związku z fikcyjną postacią tłumaczy wielokrotnymi, nieudanymi próbami nawiązania relacji z rzeczywistymi kobietami. Jest to przykład fictoseksualizmu, będącego odmianą aseksualizmu. Dla niektórych ludzi to kusząca perspektywa.
Związek bezproblemowy
W swojej pracy obserwuję rosnącą liczbę osób, które myślą o związku, ale oczekują, że ich przyszła relacja będzie rozwijać się bez najmniejszego wysiłku. Wierzą, że samo znalezienie odpowiedniego partnera rozwiąże problem ich samotności, niczym zażycie tabletki na ból głowy. Niestety przyczyna często leży głębiej, w nich samych i ich przekonaniach. Nawet jeśli postawić przed nimi osobę w 100 % spełniającą ich oczekiwania nie będą umiały stworzyć z nią głębokiej więzi. Jak można przeczytać w książce „ABC Twoich emocji”: „(… ) relacje są szczególnym wyzwaniem dla większości z nas. Jest prawie niemożliwe utrzymać zdrową, głęboką i intymną więź bez zmierzenia się największymi lękami, odkrycia najciemniejszych impulsów, zaangażowania się w trudne rozmowy, rezygnacji z obwiniania drugiej osoby, wzięcia odpowiedzialności za własne zachowanie – a zwłaszcza podejmowania ciągłego wysiłku, by nad nią pracować.” Zgadzam się w pełni z tym stwierdzeniem. Między innymi dlatego dla coraz większej liczby osób tak kusząca staje się wizja związku z fikcyjną postacią, a osobowość wygenerowana dla niej przez AI daje namiastkę „rzeczywistości”. Powrócę tutaj ponownie do wspomnianego już serialu Star Treak. W jednym z sezonów pojawia się tam postać Reginalda Barclaeya, zdolnego inżyniera który jednak ma poważne problemy z dostosowaniem społecznym. Jest nieśmiały, jąka się i boryka z nieustannym poczuciem niższości, pomimo swoich dużych umiejętności. Zakochuje się w doradczyni Troy, pełniącej funkcję psychologa na gwiezdnym statku. Ponieważ uważał związek z nią za niemożliwy do zrealizowania, stworzył jej „kopię” w holodecku, czyli holograficzna postać przypominająca ją do złudzenia. W świecie jego fantazji Troy była w nim szaleńczo zakochana, podziwiała go i adorowała. Po wydani odpowiedniej komendy komputerowi, nie musiał już absolutnie nic robić, by jego relacja układała się tak, jak ją sobie wyobrażał. Wystarczyło po prostu dać się podziwiać i kochać. Tak niektórzy wyobrażają sobie swój związek. W prawdziwej rzeczywistości zgrzyty i konflikty nieuchronnie nadejdą, dlatego osoby te szybko kończą swoje relacje i pozostając dalej w sferze marzeń.
Technologia kontra ludzkość
John Calhoun, amerykański etolog i badacz- behawiorysta postanowił sprawdzić na myszach jak wpływa na żywe osobniki swoista „życiowa utopia”. Stworzył w swoim laboratorium miejsce wręcz idylliczne dla mysz, w którym nie brakowało im dostępu do pożywienia, wody, materiałów do tworzenia gniazda, gdzie utrzymywano również stałą temperaturę i zapewniano opiekę weterynaryjną. Mówiąc wprost warunki doskonałe do życia i rozwoju młodych. Początkowo populacja rosła w szybkim tempie. Stopniowo jednak myszy traciły zainteresowanie związkami i relacjami i skupiały się na sobie samych. Liczba młodych zaczęła drastycznie spadać. Osobniki zainteresowane były swoim wyglądem i stanem swojego futerka. W końcu cała populacja wymarła w sposób naturalny. Eksperyment powtórzono jeszcze trzykrotnie, zmieniając też zwierzęta, ale wyniki były zawsze takie same. Dlaczego o ty wspominam? Ponieważ to idealny przykład do wcześniejszych rozważań. Stosunkowo łatwo wyobrazić sobie społeczeństwo, które tak uzależniło się od technologii komputerowej, że przedkłada ją nad realne związki i relacje. Do czego to może doprowadzić?
Nie taki demon straszny
Nie jestem przeciwniczką sztucznej inteligencji, nie uważam tez że powinniśmy przestać rozwijać nowoczesne technologie w tym AI. Zresztą nawet gdybym była przeciwna, to obecnie nic nie zatrzyma jej rozwoju. Warto jednak uzmysłowić sobie, że nie w każdej dziedzinie przyniesie ona nam postęp. Czasem może się to okazać nawet krokiem w tył na drodze rozwoju naszego człowieczeństwa.